Nacomi Next Level Dermo – skład emulsji
Emulsja została wzbogacona o wodę brzozową, która ma dobroczynny wpływ na cerę. Oczyszcza, nawilża, łagodzi podrażnienia i zmiany skórne. Reguluje wydzielanie sebum oraz zapobiega powstawaniu zaskórników.
Produkt zawiera trzy rodzaje ceramidów, które podobnie jak te znajdujące się w skórze, odbudowują barierę hydrolipidową, tworząc szczelną warstwę ochronną. Dzięki temu nie dochodzi do nadmiernej utraty wody, a cera jest chroniona przed szkodliwymi czynnikami z zewnątrz.
Za działanie nawilżające oraz elastyczność odpowiadają: olej ze słodkich migdałów, gliceryna i trehaloza. Ponadto olej ze słodkich migdałów stymuluje procesy naturalnej odbudowy uszkodzonego naskórka.
Oczywiście jest to środek do mycia, więc kiedy mowa o właściwościach nawilżających, efekty nie są tak wyraźne, jak w przypadku kremu czy serum. Zdarza się jednak, że płyny, żele czy pianki myjące wysuszają i podrażniają skórę. Żeby uniknąć tego typu problemów, emulsja zawiera składniki łagodzące i nawilżające.
Nacomi Next Level Dermo – opakowanie i konsystencja produktu
Produkt znajduje się w plastikowej buteleczce z pompką. Białe, nieprzezroczyste opakowanie nieco utrudnia oszacowanie, ile płynu pozostało. Zaskoczyła mnie lejąca konsystencja, która zupełnie nie przypomina emulsji. Mleczko jest bardzo rzadkie, co może utrudniać aplikację: ściekać z rąk i sprawiać problemy podczas nakładania na twarz. Płynność kosmetyku wpływa również negatywnie na jego wydajność. Choć produkt jest dość tani, to niekoniecznie ekonomiczny. W zapachu przypomina klasyczne mydło.
Nacomi Next Level Dermo – stosowanie i efekty
Emulsja przeznaczona jest dla skór suchych, wrażliwych, atopowych i podrażnionych. Należy nanieść ją na zwilżoną wodą skórę, wmasować, a następnie zmyć. Produkt się nie pieni, co akurat oceniam pozytywnie, bo nie jestem fanką tego efektu.
Na początku stosowałam emulsję wyłącznie rano, więc w zasadzie byłam zadowolona. Czyszczenie twarzy po nocy jest bowiem mało wymagające w porównaniu z wieczorną rutyną, kiedy w grę wchodzi demakijaż. Stosuję dwuetapowe czyszczenie twarzy. Choć ostatni kosmetyk ma ułatwione zadanie, emulsja nie zdała tego testu. Owszem, fantastycznie łagodzi skórę po wcześniejszym zastosowaniu olejku i płynu micelarnego, jednak jeśli produkty te nie usuną makijażu do końca, emulsja Nacomi raczej sobie z tym nie poradzi.
Teoretycznie można stosować ją wyłącznie rano albo w dni, kiedy dajemy odpocząć skórze od makijażu, jednak nie tego oczekuję od kosmetyku myjącego.